Patrycja, Łukasz i Marcinek tego dnia przyprawili mnie niemal o zawał. Tych emocji nie mogło być już więcej. Podejrzewam, że i oni sami, i ich rodzice, i goście – wszyscy przezywaliśmy tego dnia ogromne wzruszenie. Tak to jest, kiedy autentyczność i prawda aż roztapiają serca. A tak właśnie było.
Było upalnie… chociaż przygotowania wcale nie były takie gorączkowe.. Wystarczyło jednak oddalić się na chwile od klimatyzowanego powietrza, a już można było spokojnie wypocić “kilogram tłuszczu w litrze potu” 😉
Pamiętam też dosyć mocno dłuuugie, dłuuugie kazanie w kościele. Ksiądz robił wszystko, żeby Młodym przeszedł stres i chyba mu się trochę udało… Ostatecznie Patrycja, Łukasz i Marcinek, ale też i wszyscy zgromadzeni ( tata Młodej! ) – mogli udawać, że to nie wzruszenie, tylko spływający do oczu pot.. Bo upał był spory jak pamiętamy! 😀
Dla mnie osobiście – chyba najbardziej wzruszający ślub roku 2019. Pewnie trochę dlatego, że Patkę znam “milion lat” i dlatego, że mamy za sobą też świetną sesję narzeczeńską. No i Marcinek! Marcinek jest bezbłędnym słodziakiem. Uwielbiam!
Jak było? Tak, jak ktoś powiedział: To był ślub nad śluby!
A jeżeli ktoś ma ochotę zobaczyć sesję narzeczeńską tej dwójki – to zapraszam TUTAJ.
Leave a reply